Feeder, Picker i Wędkarstwo gruntowePoradnikSpławik

Wędka na lina

reklama

Łowienie linów od zawsze było dla mnie czymś magicznym. O ile na inne ryby jechaliśmy z marszu to łowiąc “prosiaczki” czekaliśmy na czerwcowe, parne wieczory lub poburzowe poranki. Przygotowywaliśmy wcześniej łowisko, nie raz szykując specjalny stół. Czyściliśmy łowisko z nadmiaru roślinności. Nie można było oczyścić je zbyt mocno, bo ryby nie chciały w takich miejscach żerować nawet po kilkudniowym nęceniu udawało się złowić zaledwie niewielkie egzemplarze. Największe liny łowiliśmy zawsze w perfekcyjnie wytypowanych miejscach. Wybieraliśmy przystanki na naturalnej trasie ryb, dosłownie włamując się na ich stołówki. Znajdowaliśmy takie miejscówki gdzie mieliśmy szansę zawalczyć z mocnym i przebiegłym przeciwnikiem jaki jest lin.

Wędka na lina

Najwygodniejsze było łowienie z wcześniej przygotowanego pomostu ukrytego w trzcinowisku lub przybrzeżnej roślinności, niestety miało jedną wadę – holując ryby wciągaliśmy je w trawy… Oczywiście w takich wypadkach niepodważalnie najlepszym wędziskiem okazywała się mocna karpiowa tyczka na której mogliśmy rybę wyciągać z traw w kierunku “na wodę”. Mocny amortyzator i hol w górę zmuszał ryby do zajęcia się uciekaniem w dno, zamiast kierowaniem od razu w trawy. Kiedy nasz zawodnik zmęczył się i wyłożył na powierzchni, wtedy trzymając go cały czas wysoko powoli odsuwaliśmy kij w tył i podbieraliśmy długim podbierakiem na pograniczu roślinności. Według mnie to jedyna skuteczna technika podczas łowienia od traw na wodę.

Inna sytuacja jest gdy możemy łowić wzdłuż roślinności, wtedy możemy swobodnie stosować wszelkie warianty łowienia – począwszy od klasycznego bata, poprzez odległościówkę, skończywszy na rozmaitych metodach gruntowych łącznie z tak popularną przez ostatnie lata “methodą”.

Wędka na lina

Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest łowienie feederem “przez zbiornik”. Polega ono na znalezieniu takiej miejscówki, do której swobodnie bedziemy mogli dorzucić siedząc na drugim brzegu. Dlaczego uważam taką opcje za dobre rozwiązanie – już wypisuje wszystkie za:

  • łowiąc przez zbiornik  po zacięciu odciągamy rybę od roślinności, zdecydowanie zwiększa to nasze szanse na wygranie pojedynku .
  • możemy wyczyścić na zero nasze stanowisko z podwodnej roślinności nie ingerując w stanowisko połowu ryb
  • możemy łowić liny w nowych miejscach , niedostępnych od drugiego brzegu, ryby się czują dużo pewniej kiedy nic nie zakłóca im spokoju. Nie odczuwają żadnych drgań na brzegu i tym samym chętniej pobierają przynęty.
  • zacięte ryby zabieramy “na wodę” i tym samym nie płoszymy sobie ryb w łowisku
  • łowiąc precyzyjnie używamy klipsa, który jest wyznacznikiem dystansu, a także w tym wypadku będzie ogranicznikiem uniemożliwiającym wejście ryby w roślinność
  • możemy precyzyjnie nęcić “spombem” lub innymi rakietami zanętowymi wykorzystując kije do odmierzania dystansu i przenosząc pózniej odległość na wędkę którą będziemy odławiać ryby

przeciw: precyzja i dystans, to dwa czynniki które musimy wziąć pod uwagę przy takim łowieniu. Technika jest tu bardzo ważną rzeczą, gdyż podczas łowienia z 50-60 metrów musimy być dość precyzyjni i powtarzalni w rzutach . Druga sprawa to łowienie możliwe najlżejszym zestawem. Ograniczamy wtedy hałas podczas wpadania zestawu w łowisko, ważne jest to, żeby zatrzymać koszyk podczas lotu i ułożyć w powietrzu przypon hamując lądowanie. Jeżeli ten element pominiemy to nasz koszyk utonie w miękkim dnie wraz z poplątanym przyponem, a chyba nie o to w naszym łowieniu chodzi…

Jaka wędka na lina

Wędka na lina

Podzielmy wędki na dwie kategorie: spławikowe i gruntowe (feederowe).

Wędka spławikowa na lina

W spławikowych możemy do łowienia linów użyć następujących wędzisk:

  • bat – najlepiej w przedziale 6-7 metrów da nam to już odpowiedni zasięg i możliwości manewru podczas holu. Zdecydowanie lepsza będzie pusta szczytówka , zamiast wklejki. Umożliwi ona mocniejsze zacięcie ( stosujemy do łowienia linów dość mocne zestawy i grubsze haki które wymagają solidnego wpięcia w mięsisty pyszczek). Kolejny ważny element to akcja bata. Tutaj zdecydowanie będzie potrzebna parabola. I nie chodzi mi o wiszącą, “kiełbasianą” wędkę która służy za przyrząd gimnastyczny do trenowania bicepsów zamiast do komfortowego łowienia. W tym wypadku dobre będzie określenie “ze sporym zapasem mocy” – co ono oznacza? Otóż taki kij, jest przy zarzucaniu dość sztywny, a podczas holu wygina się w piekny łuk, pozwalając nam tym samym na doskonałą amortyzację ucieczek ryby.
  • tyczka – wszystkie tyczki z napisami “carp” “power” “river” i innymi podobnymi na pewno znajdą zastosowanie przy połowach linów. Przede wszystkim musi mieć top z wylotem w szczytówce minimum 2,2 mm. Musimy zastosować tu dość grube amortyzatory, żeby umożliwić forsowne hole w roślinności więc kije typowo karpiowe będą tu idealnym rozwiązaniem. Co do długości – wiadomo – z 13-nastki możemy zawsze odrzucić elementy i zrobić krótszy kij, w druga stronę już będzie to dość problematyczne. Według mnie minimalna długość to 9 metrów, ale podstawowym kryterium będzie odległość miejscówki od brzegu.
  • odległościówka – tradycyjnie podstawowa wędka do połowu na spławik z kołowrotkiem. Myślę, że 3,90 – 4,20 m w zupełności wystarczy do łowienia linów. Tutaj zdecydowanie preferuje wędziska o szczytowej akcji pozostawiając większą pracę amortyzującą hamulcowi kołowrotka. Bardzo ciekawym rozwiązaniem będzie na pewno “power float” czyli taka “dopalona” matchówka z większej średnicy przelotkami. Znacznie ułatwiają one łowienie w zarośniętych miejscach i nie zatykają się łatwo różnymi pływającymi roślinami, a tym samym zmniejszają możliwość złamania szczytówki podczas wkręcenia się traw razem z żyłką w pierścienie wędziska.
  • bolonka – bardzo ciekawe rozwiązanie i mocna alternatywa dla bata. Dostajemy tu długa wędkę z kołowrotkiem asekuracyjnym, niby w oryginale kij jest przeznaczony do połowu metoda bolońską – czyli na spławiki stałe w rzece. Ale kto powiedział, że nie możemy jej wykorzystać alternatywnie jako bata z asekuracją…

Wędka gruntowa – feeder na lina

  • do połowu z dystansu 30 – 50 metrów w zupełności wystarczy nam 11-12’ stopowy light feeder w wyrzucie do 60 gram. Przy łowieniu linów na pewno przyda się szczytowa akcja, żeby forsownie wyciągnąć ryby z łowiska i pewnie podebrać naszą zdobycz w trawach. 3,30 metra zdecydowanie na łowiska czyste, bez roślinności – 3,60 a nawet 3,90 w łowiska zarośnięte do “podnoszenia” ryb nad dno
  • do połowu ponad 50 metrów zdecydowanie polecam użyć wędek 3,90 – 4,20 metra o wyrzucie ponad 90 gram to bardzo dobre rozwiązanie. Precyzja rzutu oraz spora moc do nawrócenia ryby i odciągnięcie od traw na wode to podstawowe kryteria , które powyższe wędki muszą spełnić.

Oczywiście nie są to sztywne zasady i gdy się nie ma czym to nawet zwykły teleskop z ubiegłego wieku wystarczy, ale czy nie po to rozwija się technika, żeby nam łowienie ułatwiać i czynić przyjemniejszym ? 

I z tym pytaniem pozostawię Was do przemyślenia przed przeczytaniem kolejnego wpisu na blogu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *