SpinningSztuczna Mucha

Klenie z małej rzeczki

reklama

Jeszcze w latach siedemdziesiątych zeszłego wieku łowienie kleni czy jazi było zarezerwowane włącznie dla amatorów metody gruntowej czy spławikowej. To właśnie na przepływankę łowiło się najokazalsze sztuki, a przynętą nierzadko była wiśnia, czereśnia czy mirabelka. Dziś kleń to ryba, którą łowi się głównie na spinning i choć przeważnie dzieje się to w dużych nizinnych rzekach typu Wisła, czy Odra, to ja lubię poszukać ich w tych mniejszych, które najczęściej są ich dopływem i gdzie te ciekawe ryby są wyjątkowo ostrożne i znacznie trudniejsze do przechytrzenia. 

Nad wodę zabieram ze sobą spinning ale w okresie letnim warto mieć ze sobą również muchówkę. Kleń to ryba, którą w określonych warunkach można złowić z każdej wodnej strefy, najpopularniejszym sposobem jest jednak łowienie malutkimi smużącymi woblerkami a najbardziej widowiskowe łowienie tych ryb to okres, w którym ochoczo zbierają suche muszki z powierzchni rzeki.

Kleń z małej rzeki to ryba trudna. Małe rzeczki noszą często płytką i czystą wodę, to zmusza wędkarza do szczególnej ostrożności, do łowienia na kolanach, do szukania kamuflażu i nie zbliżania się do samej rzeki. Zdarza się konieczność wejścia do wody ale wtedy miejscówkę obławiamy z dużej odległości. 

Klenie z małej rzeczki

Kiedy zaczynam przygodę z nieznaną mi jeszcze rzeką pierwszym i obowiązkowym wędkarskim trikiem jest spacer wzdłuż odcinka który zamierzam obłowić. Czysta woda nie tylko zwiększa trudność wędkarskich podchodów ale zdradza też miejsca obecności ryb. Klenie lubią płytką, nasłonecznioną wodę i tam bez trudu je namierzymy by potem z odległości podać im dryfujący w to miejsce smakowity kąsek. 

Nie zawsze doczekamy się brania bo nie zawsze opalanie łączy się z jedzeniem, jednak widok wielkiego klenia na płytkiej wodzie elektryzuje i zmusza do przynętowej gimnastyki. Przy okazji spaceru warto zaobserwować również czy klenie są aktywne na powierzchni i zbierają owady. Jeśli brzegi są trudno dostępne można też w głowie opracować szlak poruszania się wzdłuż wody, tak by odbywało się to możliwie bezszelestnie.

Na moich rzekach wytypowałem trzy standardowe miejscówki. Pierwszą z nich są długie, szerokie prostki. W takich miejscach kleniowe rzeki niosą przeważnie od 40 do 80 cm wody. Nurt wody jest dość spokojny i to właśnie tutaj, przy słonecznej pogodzie możemy wypatrzyć wygrzewające się pod powierzchnią ryby. Woda nie zdradza wszystkiego. Zdarza się, że ryb nie widać lub nie widać wszystkich. Ma to miejsce szczególnie o poranku. Słońce jest wtedy nisko i nie oświetla wody ale prostka dalej pozostaje dobrą miejscówką. Obławiamy je klasycznie. 

Klenie z małej rzeczki

Rzut pod przeciwny brzeg i prowadzimy przynętę pod prąd. Zdarza się, najczęściej w przypadku smużka lub jiga, że przynęta zbierana jest przez rybę od razu po dotknięciu wody. Gdy sytuacja się powtarza najczęściej sięgam po muchówkę. W takich okolicznościach i w takich miejscach kij ze sznurem często ma przewagę na spinningiem i przynosi nam więcej brań ale też i dużo frajdy z bardzo widowiskowego łowienia. Wachlarz przynęt muchowych jest duży, najczęściej zaczynam klasycznie od Goddardów które czym bliżej lata wypierane są przez muchy z pianki. Żuczek to podstawa, skuteczny jest również konik, ważka czy osa. 

Kolejną miejscówką są przybrzeżne trawy rosnące w wodzie. Pod roślinnością kryją się ryby i inni mieszkańcy wodnej krainy, które często stanowią dla kleni stołówkę. Taką miejscówkę nie jest łatwo obłowić. Najczęściej paręnaście metrów wyżej wchodzę do wody i skraj roślinności obławiam z dużego dystansu. Prowadzę woblerek wzdłuż trawy bardzo powoli, robiąc częste przerwy. 

Branie może nastąpić w każdej chwili, jednak najczęściej dzieje się to podczas przytrzymania. Pamiętajmy o wymienności przynęt gdy woblerek okazuje się nieskuteczny. Przynęty trzeba podawać bardzo celnie, zaczepienie wabika o kępę trawy może skończyć się spłoszeniem ryb i spaleniem miejscówki. 

Ostatnią miejscówką którą przybliżę są głębokie rynny z szybką i wąską wodą. To miejscówki w których mamy największą szansę na spotkanie z naprawdę grubym kleniem. Ryby w rynnach trzymają się dna, często za podwodnymi przeszkodami, dlatego ilość zawad w wodzie działa tutaj na naszą korzyść. Potrzebujemy przynęty którą będziemy w stanie zejść w okolice rybich kryjówek i która poradzi sobie z szybkim nurtem. 

Smużek czy piankowy żuczek nie zda tu egzaminu, dlatego najczęściej korzystam z woblerów 5-7 cm, które mogę sprowadzić głęboko i popracować nimi w okolicy dna. W taki miejscu dobrą przynętą będzie też każdy rodzaj blachy, moją ulubioną jest cykada, która daje dużo większy wachlarz możliwości prowadzenia niż obrotówka czy wahadłówka. Głęboka rynna to miejsce w którym sięgam również po jigi czy malutkie koguciki. Prowadzę je jakbym łowił na przepływankę, podaje w górę rzeki, daję opaść w okolice dna i zdryfować w dół rzeki. 

Czynność powtarzam do skutku lub do zmiany przynęty. Pamiętajmy, że by zwiększyć swoje szanse podstawą jest tutaj przeprowadzić wabik w okolicy podwodnych zaczepów i niestety nierzadko by je namierzyć trzeba pierw stracić kilka przynęt.

Klenie z małej rzeczki

Nie należy przesadzać z delikatnością zestawu, szczególnie linka ma tutaj znaczenie. By umożliwić sobie skuteczny hol dużego klenia z szybkiego nurtu musimy stosować jej odpowiednią grubość. Absolutnym minimum jest 0,18 mm solidnej, sprawdzonej żyłki. Na moim kołowrotku najczęściej gości rozmiar 0,20 mm choć nierzadko grubszy. Przypon do suchej muchy też nie może być z pajęczyny. 

Wachlarz przynęt jest bardzo szeroki, podstawą są oczywiście malutkie, smużące woblerki, trzeba jednak być uzbrojonym w kilka większych, które dadzą nam możliwość spenetrowania rynny czy po prostu selektywnego obłowienia fragmentu rzeki. Dobrą i rzadko stosowaną (być może w tym jej siła) przynętą jest cykada. Na mojej wodzie klenie bardzo ją lubią, używam małych cykadek od 1 do 4 cm. Na trzecim miejscu mojego kleniowego arsenału uplasowałbym jiga. 

Ta przynęta bywa czarnym koniem wędkarskich wypraw nie tylko na klenie. Mały jig (od 1 do 3 gram) to przynęta na którą z powodzeniem łowi się pstrągi, jazie, leszcze, brzany czy nawet płocie. Przedłużenie naszej ręki też nie jest bez znaczenia. Popularne są długie wędziska od 270 cm do nawet 330 cm. 

Ma to swoje uzasadnienie. Po pierwsze ze względu na to, że dłuższym kijem łatwiej podać na dalszą odległość lekką przynętę jaką jest smużek czy gramowy jig. Po drugie dlatego, że dłuższy kij daje nam możliwość zachowania dystansu do wody, dzięki czemu nie spłoszymy ryb lub też możemy z brzegu wygodniej obłowić kępę traw. Inną sprawą jest fakt, że z długim kijem trudno będzie nam przedzierać się przez krzaczasty teren nad brzegiem rzeki i wtedy należy szukać kompromisu. 

Moja kleniowa wędka na małą rzeczkę ma długość 260 cm i ciężar wyrzutu do 21 gram. To właśnie te parametry dają mi możliwość komfortowego łowienia szerokim wachlarzem przynęt w zakrzaczonych okolicznościach natury o nie łatwym dostępnie do miejscówek. Paraboliczna akcja wędki daje też duży komfort podczas holu dużych ryb.