PoradnikSztuczna Mucha

Jak złowić lipienia cz. II

reklama

Odpowiedni dobór sprzętu muchowego przy połowie lipieni nie jest bez znaczenia, jednak jak zwykle większe znaczenie ma odpowiedni dobór miejsca w łowisku, bo nawet najlepiej dobranym sprzętem nie złowimy lipienia jeśli po prostu go tam nie będzie. W Polsce łowisk lipienia mamy i dużo, i mało. Z jednej strony większość województw ma jakiś ciek w którym te ryby występują lub po prostu na podstawie zarybień okręgu możemy wyciągnąć takie wnioski, z drugiej lipień to bardzo specyficzna ryba, która ma problemy z konkurencją i ta jeśli się pojawia, to lipień po prostu znika.

Łowiska w Polsce

Lipień to też rzeczna ryba i to należy uświadomić każdemu początkującemu adeptowi sztuki wędkarskiej, że próżno tej ryby szukać w wodach stojących i chociaż oczywiście wyjątki się zdarzają to jednak lipieni zdecydowanie powinniśmy szukać w rzekach o charakterze górskim. Na południu kraju najpopularniejszym łowiskiem będzie San, po drugiej stronie mapy zdecydowanie zaś Łupawa. Oba łowiska to dość częste areny zawodów wędkarskich o charakterze nawet międzynarodowym, a przepiękne położenie i okoliczności natury, to prócz licznych ryb w łowisku, dodatkowy magnez dla przyjeżdzających wędkarzy.

Poza tymi rzekami oczywiście znajdziemy w naszym kraju jeszcze kilka perełek, w którym będziemy mogli dobrze te ryby połowić. Muszkarze z południa kraju nie stronią też od odwiedzin naszych południowych sąsiadów, za czeską i słowacką granicą jest sporo rzeczek, gdzie możemy skutecznie połowić lipienia, ale oczywiście również inne ryby współtowarzyszące im w bystrych wodach górskich rzek.

Jesteśmy na łowisku – gdzie szukamy ?

Wody podgórskie typu San płyną w dość usystematyzowany, charakterystyczny sposób, tworząc miejscami głębokie dołki i rynny, by za chwile rozlać się w szeroką, płytką i wolniej płynącą płań. Oba typy miejsc warto jest obłowić. O ile pierwszy wymieniony typ łowiska, to miejsce, gdzie wędkarze najczęściej sięgną po nimfę, o tyle płanie, to już najczęściej domena suchej muchy. Choć tutaj oczywiście, jak zwykle, nie ma reguły i może się okazać, że okolicy dołków i rynienek będzie trzeba sięgnąć po suchą muchę, ale odwrotnie również można skutecznie połowić nimfą na rozlanych i płytkich płaniach.

Jak złowić lipienia cz. II
fot. Wojciech Hańczyk

W przypadku suchej muchy sprawa jest dość prosta. Muszkarz musi mieć oczy dookoła głowy i jeśli tli mu się plan łowienia na przysłowiowego suchara, to najprostszym sposobem jest wypatrywanie oczek na wodzie. Kiedy oczka są systematyczne, to jesteśmy mniej więcej w połowie sukcesu, bo zostało jeszcze dobranie muchy i odpowiednie podanie jej w łowisku. W temacie doboru przynęty znów najlepsze podpowiedzi powinna przynieść nam obserwacja. Imitację tego, co roi się nad wodą powinniśmy odszukać w swoim pudełku i taką właśnie muszką kusić oczkujące ryby. Starajmy się położyć zestaw jak najbardziej delikatnie na wodzie i nie ma co się tutaj specjalnie irytować na początku bo to przyjdzie z wprawą i doświadczeniem.

Regulamin Amatorskiego Połowu Ryb pozwala używać dwóch muszek na końcu zestawu i ciekawym rozwiązaniem w przypadku łowienia na suchą muchę jest dowiązania do niej na osobnym troku bardzo malutkiej nimfki na haczyku 20-22. Nierzadko się zdarza, że mimo zbiórek na powierzchni, to właśnie ta nimfka przynosi nam ryby. Podobnie jest kiedy na powierzchni nie ma oczek, a my i tak chcemy łowić na suchą muchę. Nie jest to nie możliwe, ale na pewno nieco bardziej uciążliwe. Łowiąc na tzw. „wymuszonego” nie jesteśmy bez szans na skuteczne łowienie, ale po pierwsze w odróżnieniu od standardowych warunków, kiedy ryby zbierają, trudno ocenić nam kiedy spodziewać się brania. Po drugie taki stan rzeczy podpowiada nam, że tym razem nad wodą skuteczniejsze mogą być inne muchowe metody.

Jak złowić lipienia cz. II
fot. Wojciech Hańczyk

Dwie wędki?

Od jakiegoś czasu stosuję nad wodą „patent” noszenia na łowisku dwóch wędek. Jest to generalnie wygodne i niewygodne. Kiedy poruszamy się wodą po rozlanych łowiskach typu San i Dunajec, to w ogóle nie stanowi to problemu i wtedy wygoda tego rozwiązania bierze górę. Kiedy na powierzchni wody ryby nie specjalnie dają znaki życia, to łowię najczęściej na nimfę, kiedy widzę oczko, to zmieniam wędkę i wyciągam suchara. Drugi kij mam przytroczony do kamizelki, dziś większość modeli muchowych daję taką możliwość. Zupełnie inaczej jest kiedy znajdziemy się nad rzeką typu Łupawa, gdzie nie rzadko przy zmianie miejscówki będziemy musieli wyjść z wody. Wtedy druga wędka może być utrapieniem i czasami szybciej i wygodniej będzie po prostu przewiązać zestaw zamiast użerać się z wędką, żyłką i muchami, które haczą o wszystko co możliwe podczas spaceru brzegiem.

Co z tą nimfą?

Moje lipieniowe nimfy, to najczęściej rozmiary 16-22. Osobiście mam dwie znajome osoby, bardzo dobrzy Muszkarze z dużą orientacją w środowisku wędkarskim – co i gdzie nad wodą akurat się dzieje, i to Oni właśnie wiążą dla mnie muchy. Bardzo przyjemnym, ale też czasochłonnym jest wykonywanie muszek samodzielnie, i choć łowienie na swoje rękodzieło daje więcej satysfakcji, to jednak u mnie wygrywa pragmatyzm i czas, który miałbym spędzić na supłaniu muszek, wole poświęcić na inne czynności, które później uwolnią mi czas, który będę mógł spędzić nad wodą.

Nimfa to metoda, którą chcemy dotrzeć głębiej pod powierzchnię wody. Ja staram się, by moje muchy podczas dryfu miały co jakiś czas kontakt z dnem i dopiero pod koniec prowadzenia nurt wypychał je ku powierzchni. W zależności od głębokości łowiska dobieramy ciężar przynęt. Przede wszystkim mucha prowadzące musi być na tyle dociążona, aby sprowadzić całość zestawu na głębokość w której chcemy łowić. Skoczek może być lżejszy i dzięki temu, że będzie dryfował sobie na troku nieco wyżej, to od razu obłowimy dwie partie wody. Dodatkowo głębokość dryfu możemy regulować trzymając kij na założonej wysokości podczas prowadzenia much. Pamiętajmy również, aby dać przynętą spłynąć do samego końca, to znaczy do momentu kiedy nurt wypchnie nam muchy pod samą powierzchnie. To właśnie moment, do którego nie doprowadza wielu poczakujących muszkarzy, a jednocześnie często muchy wychodzące do powierzchni są bardzo atrakcyjnym kąskiem dla ryb. Czasem również zdarza się, że branie ryby jest niemal niewidoczne dla oka lub po prostu można je z czymś pomylić, dlatego przyjęło się, że każde przeprowadzenie muszek należy skwitować delikatnym zacięciem, bo z drugiej strony może być ryba, która ma naszą muchę w pyszczku.

Miejscówki na lipienia

Charakterystyczna do zauważenia pod wodą i jednocześnie atrakcyjna wędkarsko przy połowie na nimfę jest miejscówka, gdzie na dni mamy trochę piasku, który to przechodzi w glinę lub kamienie albo żwirek. Takie miejsca zawsze obławiam bardzo dokładnie i przeważnie łowię w nich jakieś lipienia. Kolejną miejscówką jest warkoczyk, rynienka za przeszkodą z kamienistym dnem. Powinniśmy wyczuć jak nasze nimfy skaczą po kamienia i to również jest miejsce, które powinno dać ryby. Szukajcie, a znajdziecie…

Jeśli dotarłeś do końca, a nie czytałeś pierwszego artykułu to zapraszam do lektury: Jak złowić lipienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *