Poradnik

Jak się ubrać zimą na ryby

reklama

Piramida Masłowa to koncepcja stworzona przez amerykańskiego psychologa, która klasyfikuje potrzeby człowieka od tych najbardziej podstawowych do potrzeb wyższego poziomu. Najniższy poziom tej piramidy to potrzeby fizjologiczne – gdy te nie są zaspokojone, wszystkie inne schodzą na drugi plan i determinują przyszłe zachowanie człowieka. Koncepcja stworzona przez Abrahama Masłowa opisuje potrzeby każdego  z nas – zarówno jako człowieka, pracownika czy wędkarza. Jednym z elementów leżących na najniższym szczeblu piramidy, jest potrzeba zachowania ciepłoty ciała. Zapominamy o niej wraz z pojawieniem się pierwszego wiosennego słońca, a przypominamy późną jesienią i zimą. Pogoda bywa naprawdę zaskakująca. Kiedy oddaje ten tekst, w Gdańsku panują najostrzejsze warunki pogodowe od kilku lat – temperatura sięga prawie minus dwudziestu stopni Celsjusza, a ziemia przykryta jest kilkudziesięciocentymetrową warstwą śniegu.

Game over, wracam

Ze wszystkich czynników, które mogą zrujnować przyjemność wędkowania i przymusowo skrócić wyjazd wędkarski, przemarznięcie jest zdecydowanie najgroźniejsze. Głód czy pragnienie możemy bardzo szybko pokonać, natomiast wychłodzenie jest twardym i bardziej przebiegłym przeciwnikiem, który fizycznie uniemożliwia łowienie – każdy kto zgrabiałymi palcami próbował wiązać chociażby prosty Alberto knot doskonale wie o czym mowa. Spinningowanie, poza momentami w których przemieszczamy się między miejscówkami, jest stosunkowo statyczną aktywnością, szczególnie w przypadku łowienia z łodzi czy wielogodzinnego obławiania jednej miejscówki. Na to co na siebie wkładam i jak się ubieram zacząłem zwracać uwagę dopiero wtedy, gdy po raz kolejny w wyniku przeziębienia pauzowałem od kilku do kilkunastu dni. Jak wiadomo, ryby wtedy biorą najlepiej i łowi każdy, tylko nie chory w łóżku.

Podstawowy setup na zimniejsze dni

Jak się ubrać zimą na ryby – na samym początku warto zaznaczyć, że opisywany setup nie jest złotym środkiem na każde warunki. Inaczej ubiera się wędkarz spędzający kilkanaście godzin nad Słupią w trzaskającym mrozie, inaczej ten który gania za okoniami nad miejskim zbiornikiem retencyjnym przez kilka godzin. Moja perspektywa to 4-8 godzinne łowienie w mrozie do max. -10 stopni Celsjusza, aktywnie przemieszczając się co kilkanaście minut. Na zimowe spinningowanie ubieram się wtedy bardzo typowo, w trzy warstwy.

Pierwsza warstwa to bielizna termiczna, której głównym zadaniem jest odprowadzenie wilgoci i dość ścisłe przyleganie do ciała, co znacznie poprawia komfort wędkowania. Nie jesteśmy wtedy narażeni na przewianie zimnym wiatrem, a sucha skóra sprawia że nie tracimy tak szybko temperatury, ponieważ wilgoć jest jej doskonałym wymiennikiem.

Druga warstwa to przeważnie polar grubości od 100 do 400 (gramatura materiału polarowego; g/m2) – w zależności od przewidywanej aktywności nad wodą, spodziewanej temperatury i wiatru.

Trzecia warstwa to spodnie wiatroszczelne i kurtka (puchowa lub wodoodporna). Dodatkowo standardowe elementy wyposażenia, takie jak czapka, szalik, komin i kominiarka oraz wysokie buty trekkingowe.

Artukuł (nie)sponsorowany

Odwiedzając Decathlon, który mam dosłownie pod domem, nigdy nie sądziłem, że będę kiedyś pisał o kupionych w nim ubraniach i akcesoriach, których na co dzień używam. Relatywnie niskie ceny i dobra relacja jakości do ceny powodują, że sprzętu kupionego w tym sklepie nie oszczędzam i dość intensywnie użytkuję. Mimo usilnych starań, wiele elementów odzieży technicznej, butów, rękawiczek czy kurtek nie chce zakończyć swojego żywota, sukcesywnie spełniając swoją prostą ale ważną rolę – skutecznie chronią mnie przed zimnem i wilgocią nad wodą.

Testowane, nie do zdarcia

Z wielu pozycji dostępnych w każdym sklepie Decathlon, wybrałem dla Was listę kilku rzeczy, które wyjątkowo dobrze sprawdzają mi się podczas zimowego łowienia. Opisuję tylko te pozycje, które na przestrzeni lat sprawdziły mi się wyjątkowo dobrze, są trwałe i mogę polecić je z czystym sumieniem. Tak jak wcześniej wspominałem zimowe łowienie to przeważnie 4-8 godzinne wypady w poszukiwaniu okonia w okolicach Gdańska. Ostanie słowo w poprzednim zdaniu jest wyjątkowo ważne. W Gdańsku zimą i jesienią wieje. Często. Bardzo często i mocno.

Buty

W sezonie jesienno-zimowym używam butów trekkingowych TREK 100. Buty kupiłem w zupełnie innym celu – wybierałem się w polskie góry i potrzebowałem wysokich trekkingów na piesze wędrówki. Okazały się zaskakująco dobre i przeszczepiłem je do wypadów wędkarskich w zimniejsze dni. Użytkuję je już trzeci rok, średnio kilkanaście razy w miesiącu w okresie między listopadem, a marcem. Komfort termiczny zapewniają do około minus pięciu stopni Celsjusza przy małej aktywności lub do około minus dziesięciu stopni przy częstszym przemieszczaniu się. Poniżej tej temperatury robi się mniej przyjemnie i trzeba wspierać się specjalistycznymi skarpetami termo.

Jak się ubrać zimą na ryby

To co mnie najbardziej zaskoczyło to wodoodporność tego modelu – wielokilometrowy marsz przez mokrą trawę czy nawet solidne zmoczenie cholewki buta do wysokości kostki nie powodują jego przemiękania, stopa zawsze pozostaje sucha. Raz na kilka miesięcy zabezpieczam cholewki wodoodpornym impregnatem. Po trzech latach trzymają wszystkie szwy, żaden element nie odkleił się i nie uległ nadmiernemu zniszczeniu.

Kurtka

Do wędkowania w zimne i mokre dni używam wysokiego modelu kurtki Columbia, którą kiedyś kupiłem w sklepie wędkarskim w Stanach – sprzedawca obiecał, że kurtka jest nie do zniszczenia, przetrwa lata i podziękuję mu kiedyś za ten zakup. Miał rację, jest genialna i mimo upływu czasu to wciąż mój numer jeden w trakcie wielu wyjazdów. Jej główny konkurent w wędkarskiej szafie to budżetowa (chyba jedna z tańszych w ofercie) kurtka puchowa Forclaz. Kupiłem ją z kilku powodów – złożona zajmuje zaskakująco mało miejsca, waży około 450 gramów i bardzo dobrze izoluje od zimna. Przy średniej aktywności i odpowiednio dobranej pierwszej i drugiej warstwie zapewnia komfort do około minus dziesięciu stopni Celsjusza. Przy bardziej statycznym wędkowaniu komfort termiczny zapewniony jest do maksymalnie pięciu stopni poniżej zera.

Jak się ubrać zimą na ryby

Naturalny puch, którym wypełniona jest opisywana kurtka to najlepszy izolator od zimna na świecie, żaden inny syntetyczny materiał czy ocieplina nie jest lepsza w zapewnianiu ciepła niż właśnie puch. Niestety, odzież puchowa ma swoje ograniczenia. Puch bardzo źle znosi wilgoć – wszędzie tam gdzie pojawia się opad i woda puch traci swoje magiczne właściwości. Można go natomiast z powodzeniem używać jako drugiej warstwy pod wodoodporną kurtką.

Bielizna termoaktywna

Wszystkie pisma i portale branżowe oraz outdoor’owe jak mantrę powtarzają, że najważniejszym aspektem w ochronie przed wychłodzeniem jest stosowanie pierwszej warstwy (przy ciele) z takich materiałów, które dobrze odprowadzają wilgoć. Nie ma nic bardziej nieprzyjemnego niż mokra koszulka w chłodne dni.

Na co dzień używam dwóch rodzajów odzieży termicznej – z włókien syntetycznych i naturalnych. Sprawdzonym w boju i ciepłym zestawem jest model Keepwarm (koszulka i leginsy), dedykowany bodajże do piłki nożnej. Znakomicie odprowadza wilgoć i dobrze sprawdza się jako pierwsza warstwa ubioru w chłodne dni.

Odzieży termicznej z włókien syntetycznych używałem przez wiele lat, do momentu w którym odkryłem (a właściwie zrobiła to moja żona) wełnę merino. Wełna merino pozyskiwana jest z merynosów – owiec hodowanych m.in. w nowozelandzkich alpach czy Australii. Materiał ten bardzo efektywnie pochłania wilgoć i równie dobrze odparowuje ją na zewnątrz. W przeciwieństwie to zwykłej wełny nie drapie i nie powoduje swędzenia. Dodatkowo ma fenomenalne właściwości termoregulacyjne – nie pozwala na przegrzanie organizmu kiedy temperatura na zewnątrz rośnie, a w mroźne dni bardzo wyraźnie i przyjemnie grzeje. Jest też produktem o właściwościach antybakteryjnych i doskonale sprawdza się na całodniowych, intensywnych wypadach. Z wad, które wymieniane są czasem przez użytkowników produktów z wełny merino jest zarzut, że grzeją zbyt mocno, więc nie można przesadzać z grubością drugiej warstwy w zestawie zimowym. Główną wadą produktów z wełny merino jest ich cena – komplet bielizny termicznej to wydatek około 300 – 400 złotych. W moim przypadku były to jedne z lepiej wydanych pieniędzy jeśli chodzi o odzież wędkarsko-outdoorową. Podczas wypadów w zimne dni, używam zestaw TREK 500 Merino. Nigdy w nim nie zmarzłem.

Jak się ubrać zimą na ryby

Odpowiednio dobranej odzieży termicznej, paradoksalnie nawet tej z długim rękawem, używam w środku lata. Cienka koszulka termiczna w jasnym kolorze jest idealna na słoneczny letni dzień, doskonale chroni ręce przed słońcem i sprawia, że dużo szybciej chłodzimy organizm niż w przypadku wyrobów z bawełny.

Rękawiczki

Mój serdeczny kolega, fan bushcraftingu, dał mi kiedyś kilka dobrych rad jeśli chodzi o ogrzewanie dłoni. Według jednej z nich, jeśli zapewnimy bardzo dobrą izolację termiczną całego ciała i nie przebywamy w ekstremalnych warunkach to rękawiczki stają się zupełnie zbędne. Sprawdzałem – nie do końca działa. Druga rada odnośnie ogrzania zgrabiałych z zimna rąk to zamoczenie ich w zimnej wodzie, wytarcie ich do sucha i roztarcie. Tego nawet nie zamierzałem sprawdzać, chociaż podobno działa świetnie. Zdecydowanie bardziej wolę tradycyjne rękawiczki, choć to też nie jest łatwy wybór, każdy spinningista łowiący zimą może to potwierdzić.

Spinningowanie zimą to kompromis między zachowaniem czucia wędki i czucia w palcach sztywniejących z zimna. Testowałem wiele wariantów – od grubych polarowych rękawic po cienkie neoprenowe rękawiczki bez palców. Żadne do końca nie spełniały moich oczekiwań, a nie są one zbyt wygórowane – ot ma być w miarę ciepło i sucho. Polar świetnie izoluje od zimna i zapewnia akceptowalne czucie wędki, ale kilka ryb czy resztek roślinności, które trzeba zdjąć z haka powoduje, że rękawiczki staja się mokre, co w dłuższej perspektywie prowadzi do przemrożenia. Neopren natomiast jest wodoodporny, ale czucie wędki pozostawia bardzo wiele do życzenia. Mam również wrażenie, że neopren naprawdę przeciętnie izoluje od zimna.

Optymalny dla mnie wybór to rękawice z opisywanej wcześniej wełny merino. Są bardzo cienkie, przez co nie zaburzają czucia wędki i przynęty, ale na tyle grube aby utrzymywać dłonie w akceptowalnej temperaturze. Jakkolwiek niedorzecznie to zabrzmi, jedną z kolejnych zaskakujących cech wełny merino jest to, że grzeje nawet będąc mokrą od wody. To dziwne uczucie, ale po zmoczeniu rękawiczki w wodzie, czy po wyczepieniu ryby nie czujemy chłodu tak jak ma to miejsce w przypadku innych materiałów. Minusem rękawiczek merino jest to że łatwo jest je zahaczyć o głowkę jigową czy hak. Wyciągnięcie tak wbitego grotu jest praktycznie niemożliwe – trzeba zaginać zadzior lub odcinać hak. Wymiennie używam kilka par FORCLAZ TREK i sprawdzają się naprawdę dobrze.

Akcesoria

Jeden z moich kolegów, z którym bardzo często wędkowałem w styczniowe, zimne noce, dał mi bardzo dobrą wskazówkę odnośnie ciepłego ubierania się:  „Tracisz dużo ciepła przez źle osłoniętą głowę i kark, tylko kominiarka w takich temperaturach”. Weteran nocnych maratonów spinningowych, dodatkowo z rodziny myśliwych – sprawdzić jego rad nie zaszkodzi, pomyślałem. Faktycznie, kominiarka przy bardzo niskich temperaturach to prawdziwy game changer. W naprawdę zimne dni ubieram kominiarkę i wtedy jedyną nieosłoniętą częścią ciała są oczy i kawałek nosa. Nieprawdziwe jest powiedzenie że „przez głowę tracimy najwięcej ciepła”. Najwięcej ciepła tracimy przez nieosłonięte części ciała, co bardzo często oznacza głowę. Zastosowanie kominiarki to ostatni element układanki, który do minimum ogranicza ekspozycję na zimno. Na co dzień używam najprostszego modelu wykonanego z polaru, kupionego gdzieś na dziale z akcesoriami narciarskimi.

Uzupełnieniem zestawu zimowego są kominy, które w dobie pandemii COVID-19 pełnią również rolę podstawowej maseczki. Używam kilku rodzajów, najczęściej gruby polarowy komin myśliwski SOLOGNAC lub cieńszy model TREK 500 z opisanej wcześniej wełny merino. Ogromnym plusem kominów jest możliwość ściągnięcia ich na szyję kiedy robi się cieplej oraz naciągnięcia wysoko na czapkę i stworzeniu awaryjnej kominiarki.

Ogrzewacz do rąk

Jako dodatkowego elementu zimowego setupu używam ogrzewaczy chemicznych. Bardziej dla własnego komfortu i przyjemności niż faktycznego przymusu dogrzania się nad wodą – po prostu lubię kiedy jest mi bardzo ciepło. Kiedy jest naprawdę zimno i wietrznie, jeden lub dwa ogrzewacze umieszczam w kieszeni w okolicach serca lub innego dużego naczynia krwionośnego (tętnica udowa i wewnętrzna kieszeń spodni to też dobre rozwiązanie), dzięki czemu ogrzana krew równomiernie transportuje ciepło po całym ciele.

Jak się ubrać zimą na ryby

Takie „centralne ogrzewanie” to świetne rozwiązanie, dużo skuteczniejsze niż dogrzewanie punktowe. Ogrzewacze można również wsunąć do rękawic, bardzo szybko nagrzewają wtedy przemarznięte dłonie. Standardowe ogrzewacze działają do sześciu godzin, więc jest to rozwiązanie bardzo tanie i wydajne.

Warto o siebie zadbać

Najdroższy zestaw w ręku i najbardziej aktywna ryba nie będzie cieszyć, kiedy jedyna myśl kotłująca się w głowie to pragnienie szybkiego powrotu do domu i wzięcie gorącego prysznica. Bardzo szeroka oferta specjalistycznych i przystępnych cenowo elementów odzieży pozwala wędkarzowi na wielogodzinne, komfortowe przebywanie w wymagających warunkach i skupienie się tylko i wyłącznie na wędkowaniu. Skomponowanie trójwarstwowego kompletu powinno zapewnić nam komfort na każdą porę roku, więc inwestycja w odpowiednie ubranie procentuje przez dwanaście miesięcy. Odpowiednio dobrana odzież to dla mnie tak samo ważny element wyposażenia jak dobry kij, plecionka, kołowrotek czy zestaw przynęt.

Zimowe łowienie przyciąga jak magnes. Chociaż w obecnych czasach widok oszronionych drzew i śnieg trzaskający pod stopami to rzadkość, wart wybrać się w takie dni nad wodę. Mój znajomy, który jest ogromnym fanem łowienia podlodowego twierdzi, że nic nie może równać się z  błogim uczuciem, które towarzyszy  powrotowi do domu po wielogodzinnej sesji na lodzie i wypiciu dużego kubka gorącej herbaty. Wierzę mu na słowo – zarówno w ten kubek „herbaty” jak i przyjemność łowienia na zimnej tafli lodu.

Trzymajcie się. Ciepło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *