PoradnikWędkarstwo podlodowe

Wędkarstwo podlodowe – sposób na okonie

reklama

Co roku wypatruję pierwszego lodu. Lubię ten klimat, otoczkę i odmienność od klasycznego, letniego łowienia. Hol nawet niewielkiej ryby, na małej wędce i cieniutkich zestawach, to przeżycie zupełnie inne, niż to, które dostarcza nam letnie wędkarstwo. Inne i fascynujące !

Wędkarstwo podlodowe – sposób na okonie
Piękny, zimowy amator blaszki.

W zimowym łowieniu okoni jest tylko jedna zasada – BRAK ZASAD. To co sprawdza się na jednym zbiorniku jest zupełnie nieskuteczne na innym. By łowić te ryby skutecznie, należy wykazać się sprytem i przebiegłością, a przede wszystkim nie zrażać się drobnymi porażkami i nadal próbować, aż do znalezienia sposobu, który „otworzy wodę”. Okoń na pewno jest rybą dla wytrwałych, mam tu na myśli garbusy, a nie okonie 20 centymetrowe.

Do wyprawy na lód trzeba się dobrze przygotować

Sprzęt szykujemy jeszcze w zaciszu domowym. To najbardziej odpowiednie miejsce, bo jest ciepłe, a na wyprawie poprawiamy lub naprawiamy, tylko to co konieczne. Zawsze sprawdzam wędki, kołowrotki, żyłki, blaszki, mormyszki i ostrza do wiertła. Kolejnym ważnym elementem jest odpowiedni ubiór, musi być ciepły i odporny na wiatr.

Gdzie szukamy okoni ?

Po przybyciu na łowisko, o ile jest mi znane, wybieram miejsca, gdzie okoń żerował późną jesienią. Jeżeli natomiast na wodzie jestem pierwszy raz, to staram się zasięgnąć informacji u miejscowych. Pomocna może być również mapa batymetryczna jeziora. Gdzie szukać okoni na początku zimy? Tutaj nie ma jednego złotego środka, o ile łowienie „okoniowej młodzieży” (mowa tu o rybach do 15 cm) nie przysparza większych problemów, to łowienie 30-40 cm garbusów, jest sztuką samą w sobie.

Wędkarstwo podlodowe – sposób na okonie
Trzydziestak !

Jestem zwolennikiem aktywnego szukania ryb, wiąże się to z wierceniem przerębli i spacerowaniem pomiędzy otworami. Dlatego na wstępie wspomniałem o sprawdzeniu wiertła oraz ostrzy. Zawsze zabieram ze sobą dodatkowy zestaw i śrubokręt, bo ostrza potrafią się, przy częstym używaniu, poluzować lub stępić. Staram się łowić z osobą towarzyszącą. Zabieramy jeden świder o średnicy 130 mm, którym wiercimy na zmianę. Każdy z nas podczas 6 godzin na łowisku wierci 40-80 otworów, co zdecydowanie zwiększa nasze szanse na znalezienie ryb.

Polecam rozpocząć szukanie od wiercenia przerębli przy brzegu. Schemat zawsze jest ten sam, wiercę otwory począwszy od pasa trzcin i kieruję się w głąb jeziora w linii prostej. Nie wiercę jednego, czy dwóch otworów, zaczynam od 6 – 10 dziur co 2 m. Nie wybieram całego pokruszonego lodu z przerębla, tylko tyle, żeby nie przeszkadzał w łowieniu na blaszkę. Obławianie zaczynam od brzegu w stronę środka, jeżeli okonie są pod lodem, branie jest natychmiastowe. Przy zmianie przerębli nie zwijam żyłki na kołowrotek, tylko wyciągam blaszkę i przechodzę na kolejny przerębel. Ma to na celu sprawdzenie jak zmienia się głębokość w łowisku.

Nie odpuszczamy płycizn

Ważną informacją jest to, że by nie odpuszczać płycizn. Wielu wędkarzy rezygnuje z łowienia na małych głębokościach, takich poniżej metra. Niejednokrotnie okonie łowiłem zaraz za pasem trzcin, na wodzie o głębokości 60 cm,  ryby zapuszczają się tam z drobnicą oraz innym pożywieniem, które na początku zimy nadal przebywa w tak płytkiej wodzie.

Wędkarstwo podlodowe – sposób na okonie
Trochę okoniowej biżuterii. Mormyszki i blaszki.

Jak łowimy ?

Po pierwszym szybkim obłowieniu blaszką wszystkich otworów, jeśli zainteresowanie ryb jest zerowe, zmieniam blaszkę i powtarzam przejście po otworach. Po każdym przejściu zmieniam model blachy, jednak kiedy uznam, że nic więcej nie jestem w stanie zrobić, zamieniam ją na mormyszkę ozdobioną ochotkami i przechodzę nad przeręblami jeszcze dwa razy. Następnie zmieniam miejsce i całą zabawę z wierceniem dziur i spacerowaniem zaczynam od początku.

Miejscówki godne uwagi

Ciekawymi miejscami do obłowienia są okolice pomostów, bez względu na to, czy są pływające czy ustawione na palach wbitych w dno. Te drugie są zdecydowanie lepsze, bo to tutaj zawsze kręci się drobnica, a okoń jako drapieżnik, najpewniej jest gdzieś w okolicy i czeka na swoją ofiarę. Równie ciekawym miejscem będą okolice powalonych i zatopionych drzew, zgodnie ze starym powiedzeniem „gdzie patyki tam wyniki”. Oczywiście takie miejsca niosą za sobą duże ryzyko utraty blaszek czy mormyszek, które mogą się zahaczyć o zatopione gałęzie. Jeżeli w którymś otworze mam brania, to natychmiast dowiercam kolejnych 5-8 przerębli odchodzących na boki od głównego. Stado okoni nigdy nie stoi w jednym miejscu, tylko pływa i poluje, dlatego kilkukrotne przejście przez przeręble, z różnymi blaszkami uważam za bardzo zasadne. Nasze drogi z okoniami gdzieś, w końcu się przetną.   

Jeżeli znamy zbiornik, to wypada obłowić zatopione groble i spady. Podczas obławiania głębokich otworów, co jakiś czas blaszki oraz mormyszki opuszczam w sposób kontrolowany, zaczynając od tafli lodu aż do samego dna. Takie sprawdzenie ma na celu obłowienia całej głębokości wody. Zdarzają się dni, kiedy ryby żerują w pół wody lub bezpośrednio pod lodem. 

Kończąc dzień na lodzie zawsze wracam po wcześniej wywierconych otworach i obławiam je ponownie blaszką i mormyszką. To, że okoni nie było tam 3-4 godziny wcześniej, nie oznacza, że nie przybyły teraz, w poszukiwaniu drobnicy.  Wbrew pozorom okonie nie są płochliwymi rybami, odgłos wiercenia czy wybijania otworów ich nie płoszy. Podobnie jest z zaciętym okoniem, który kręci kółka pod lodem. Za nim, z reguły pływa kilka innych próbując zabrać mu z pyska naszą blaszkę. Szybkie odpięcie okonia i ponowne opuszczenie blaszki często kończy się kolejnym braniem.

Wędkarstwo podlodowe – sposób na okonie
Schemat wiercenia dziur.

Bezpieczeństwo to podstawa

Na sam koniec wypada wspomnieć o bezpieczeństwie. Staram się chodzić na lód w towarzystwie drugiej osoby, zawsze mam przy sobie 15 metrów liny alpinistycznej, na wypadek, gdyby trzeba było komuś pomóc. Równie przydatne są kolce ratunkowe. Pamiętajmy, nie istnieje coś takiego, jak „bezpieczny lód”. Widziałem jak potrafi pękać taki, który był gruby na 35 cm, powodem była zmiana naprężenia spowodowanego słońcem i zmianami temperatury. Na początku zimy unikajmy wszelkich kanałów lub miejsc gdzie wpadają do jeziora rzeki i inne cieki wodne, tam zazwyczaj grubość pokrywy lodowej jest mniejsza i nieregularna.

I pamiętajcie, wędkarstwo ma sprawiać przyjemność. Jeżeli czujecie się przemarznięci, to czas wracać na ciepły obiad do domu – będzie smakował wybornie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *