PoradnikWędkarstwo karpiowe

Sposób na karpie spod brzegu – łowiska komercyjne

reklama

W dzisiejszym wędkarstwie przeżywamy prawdziwy wysyp łowisk komercyjnych, gdzie przeważającym gatunkiem w rybostanie jest karp. Myślę, ze są trzy główne powody takiego stanu rzeczy. Karp to ryba niesamowicie waleczna, dorasta do dużych rozmiarów i przede wszystkim wiele jest w stanie wytrzymać. Dodatkowo potrafi być niewybredny i pięknie pozować do zdjęć.

Moje zainteresowanie takim łowieniem napadło mnie dekadę temu. Po pierwszych umiarkowanie dobrych sezonach w roli pstrągarza, targnęła mną chęć na chwilę relaksu i hole dużych ryb. Z tym pierwszym nieco się przeliczyłem, bo czasami, by wypracować jedno branie, było trzeba się nieźle napocić. To drugie, dzięki wyciąganym wnioskom udawało się systematycznie, co niemalże uczyniło ze mnie zadeklarowanego karpiarza. Hol ponad 10 kilogramowego karpia dostarcza bardzo wielu emocji, a dźwięk sygnalizatora, który przy zdecydowanym braniu, gra jak szalony, rozbudza wyobraźnię.

Zbiorniki komercyjne często nie grzeszą uroda, nierzadko są ogrodzone i monitorowane, co gwarantuje nam i rybom jednak pełne bezpieczeństwo. Ryby w takich zbiornikach mogą mieć też inne przyzwyczajenia od tych występujących w wodach ogólnodostępnych dla członków PZW. Przede wszystkim po złowieniu wracają do wody. Czasem mam wręcz wrażenie, że te ryby o tym wiedzą. Widać to, gdy trzymam rybę w kołysce lub na macie, a ta bez trudu da się podnieść i nie wyrywając się pozuje do zdjęć. Ryby z łowiska specjalnych są też mniej płochliwe, czasem wręcz ciekawskie. Zdarza się obserwować wielkie ryby pływającą pod nogami, przy samym brzegu, które na widok człowieka nie uciekają „gdzie pieprz rośnie”. Ryby na łowiskach komercyjnych są również dokarmianie (choć nie jest to regułą) przez Gospodarza, są więc przyzwyczajone do swojego „bufetu” i nam wędkarzom, daje to możliwość wyciągnięcia pewnych wniosków, które przełożą się na ilość brań.

Sposób na karpie spod brzegu – łowiska komercyjne
Łowisko Oleśnikowa Dolina. Ryba złowiona około 2 metry od brzegu, w środku dnia.

Nęcenie

W odróżnieniu od innych łowisk, na tych komercyjnych nęcenie przeważnie nie płoszy ryb. Hałas wpadających do wody kulek, pelletu czy ziarna wręcz wzbudza ich ciekawość. Ryby kojarzą taki odgłos z pojawieniem się jedzenia, karmieniem i zamiast odpłynąć, mogą wręcz od razu wybierać zanętę. Dlatego podczas nęcenia warto mieć zestawy położone w wodzie, bo branie może nastąpić natychmiast.

WĘDKARSTWO KARPIOWE

Kiedy wiemy, ze rybostan jest dokarmiany, warto zasięgnąć informacji, czym konkretnie i podobna mieszankę zastosować do nęcenia lub na włos. Jeśli do tego znany jeszcze miejsca w których pokarm jest podawany, sukces mamy na wyciągnięcie ręki. Nie mając tej wiedzy lub nie biorąc jej pod uwagę, możemy zaliczyć duża porażkę. Lata temu będąc pierwszy raz na łowisku Oleśnikowa Dolina (pod Warszawą) przesiedziałem cała dobę przy wędkach bez minimalnego ruchu swingera. Na włosach miałem założone swoje najlepsze kulki, te które dawały mi wiele ryb na innych łowiskach, i te, które traktowałem jako totalne pewniaki. Tymczasem podstawową przynęta na tym łowisku jest pellet. Podejrzewam, że właśnie dlatego, że tym karmi właściciel. Kolejna doba to już wiele brań, nieprzespana noc i łowienie na jedna wędkę.

Odległość

Zarówno na wodach PZW, jak i łowiskach komercyjnych nigdy nie ma gwarancji sukcesu. Coś co może nas do niego przybliżyć, to na pewno poznanie jadłospisu ryb, jednak na nic się to nie zda, gdy zestawy będą położone w nieodpowiednim miejscu. Znajomość lub sondowanie dna łowiska, to dla wielu karpiarzy fundamentalna sprawa. Nie zawsze każdy jednak to robi, bo nie zawsze nasze zasiadki to długo eskapady. Podczas kilkugodzinnej zasiadki powinny wystarczyć nasze obserwacje, powinniśmy kierować zestawy, tam gdzie widzieliśmy spławy ryb. Jeśli natomiast łowimy na trzy kije warto jeden zestaw położyć tam, gdzie przeczucie podpowiada nam, ze możemy spodziewać się brań. W moim przypadku najczęściej są to okolice brzegu lub skraj trzcin.

Na wspomnianej już wyżej Oleśnikowej Dolinie zaobserwowałem kiedyś na powierzchni duża aktywność ryb w zacienionym miejscu, na obszarze około 10 m2, w odległości 3 m od brzegu. Gdy w ciągu dnia położyłem tam zestaw łowiłem ryby z dużą częstotliwością, gdy nadeszła noc, na łowisku nastał spokój, to było już eldorado. Do tego całość kosztowała mnie bardzo mało pracy. Po prostu cichutko podchodziłem pod miejscówkę, spod kija kładłem zestaw, ręką sypałem dwie garści pelletu i gotowe. Podobne zdarzenie widziałem kiedyś na pomorskiej wodzie PZW, gdzie spotkaliśmy się w gronie kilku przyjaciół do północy na brzegu było stosunkowo głośno. Jeden z Kolegów, mimo wszystko położył jeden zestaw 10 metrów od brzegu i kilka minut po północy, cieszył się z pięknego, dzikiego karpia, a ryby w takich łowiskach są zdecydowanie ostrożniejsze od tych z łowisk komercyjnych.

Kiedy trafimy na łowisko, gdzie przeciwny brzeg jest wyłączony z łowienia i jest stosunkowo blisko warto tam zostawić nasze przynęty. Spokój ryby mają tam całą dobę, jedyną trudność mogą stanowić dalekie, precyzyjne rzuty, o ile nie mamy łódki zanętowej. O możliwość wypożyczenia łódki warto zapytać Gospodarza łowiska, coraz więcej miejsc na wędkarskiej mapie Polski daje taką możliwość.

Sposób na karpie spod brzegu – łowiska komercyjne
„Prawdziwy wędkarz to wojownik trzciny”;) Łowisko Pod Borem. Miejsce złowienia ryby widać dokładnie za moimi plecami.

Trzciny

Skraj trzcin, to znów prócz płytszej wody, która zdecydowanie najszybciej ogrzewa się przy brzegu, również niezła stołówka dla ryb. Z trzcin do wody wpadają różne żyjątka, które ryby chętnie jedzą. Takie miejsca to, też świetna kryjówka i to sprawia, że trzymając tam zestawy, nasze szansę na zwabienie karpi w okolice naszych przynęt znacznie wzrasta, a gdy ryby zaczną żerować, często łowimy je seriami. Takie eldorado, łowiąc tym sposobem, zgotowało mi kiedyś łowisko Pod Borem w Ochabach. Rybom było wyraźnie obojętne co znajdzie się włosie, ważne było tylko to by trafiło na sam skraj trzcin. Takie łowienie wymaga od wędkarz dużej uwagi i koncentracji na wędkach. Na każde branie trzeba reagować natychmiast, bo 10 sekund później ryba będzie już w trzcinach i hol może nie zakończyć się sukcesem.

Mniejsze łowiska specjalne, takie do 5-10 ha mają ze sobą wiele wspólnego, obserwując gdzie ryby się spławiają (bywa, że wszędzie 😉 ) i znając ich jadłospis (polecam od razu zapytać Gospodarza lub wędkarzy) mamy dużą szansę na sukces. Na większych łowiskach sytuacja jest zgoła inna, trudniejsza, a na pewno wymagająca większego zaangażowania. Mowa tutaj choćby o samym typowaniu miejsca łowienia. Należy pamiętać, że obojętnie na jakiej wodzie usiądziemy, w wędkarstwie nie ma nic pewnego. Zdarzało mi się nie wypracować nawet delikatnego brania na łowiskach typu Uroczysko Karpiowe, czy Jezioro Miłoszewskie, które uchodzą za najlepsze w kraju (może i w Europie).

One comment

  1. Właśnie siedzę drugi dzień na zaporówce za karpiem. Pogoda trochę nie sprzżna poczytać dobrego bloga 🙂 pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *