Pewne tematy wędkarskie wypływają zawsze o podobnych porach. W maju trendem jest szczupak, czerwiec to czas sandacza, a jesienią dużo osób szuka nie tylko drapieżników, ale ciepłych i sprawdzonych rękawiczek wędkarskich. Zdecydowanie należę do osób, dla których komfort termiczny nad wodą to podstawa udanego dnia. Jakiś czas temu skończyłem 30 lat, więc mam licencję na narzekanie na słabe krążenie i obniżoną odporność, dlatego temat rękawiczek wędkarskich jest dla mnie bardzo ważny.
Sztuka kompromisu
Temat teoretycznie jest banalny – rękawiczki to rękawiczki, nie ma tu żadnej głębszej filozofii. Kiedy nasze wyprawy wędkarskie są dłuższe, a warunki atmosferyczne szczególnie niesprzyjające to zwykłe rękawiczki mogą nie spełnić naszych wymagań. Moim zdaniem, większość rękawiczek dostępnych w sklepach nie jest warta zainteresowania, warto poszukać dłużej i cieszyć się ciepłymi dłońmi przez całą zimę. Czym różnią się rękawiczki wędkarskie?
Przede wszystkim jest to materiał, z którego zostały wykonane. Najbardziej popularne rękawiczki wykonane są z polaru, neoprenu, bawełny lub czystej wełny (czasem z domieszką innego materiału). Każdy z materiałów ma swoje wady i zalety i to od nas samych zależy który z nich będzie wyborem optymalnym.
Polar jest ciepłym, delikatnym i dobrze przylegającym materiałem. Polarowe rękawiczki zapewniają akceptowalny poziom czucia wędziska. Niestety, polar bardzo dobrze chłonie wilgoć i wodę, dlatego po kilku zaczepach zdjętych z haka zaczyna się robić zimno i mokro. Dodatkowo polarowa rękawica nie jest najwygodniejsza jeśli chodzi o chwyt – polar jest śliskim materiałem co przekłada się na komfort łowienia.
Neopren to syntetyczny kauczuk doskonale izolujący od wody. W celu zwiększenia jego właściwości związanych z izolowaniem ciepła, w trakcie obróbki uzyskuje się neopren z uwięzionymi w nim pęcherzykami powietrza. Główną wadą rękawiczek wykonanych z neoprenu jest ich bardzo słaba oddychalność, przez co w trakcie długiego łowienia ręce robią się wilgotne, a to w dłuższej perspektywie prowadzi do ich wychładzania. Dodatkowo neopren stosowany w produkcji rękawic wędkarskich bardzo obniża czucie zestawu. Łowiąc zestawem okoniowym w grubych rękawicach neoprenowych mam wrażenie, że moje dłonie są całkowicie pozbawione czucia, a brania obserwuję tylko na szczytówce. Warto też przymierzyć kilka krojów rękawic neoprenowych, dlatego że te źle dobrane mają tendencję do uciskania.
Tradycyjne bawełniane rękawiczki mają również swoich zwolenników. Bawełna z domieszką poliestru dość dobrze izoluje termicznie, łatwo schnie i nie chłonie tyle wody co polar. Rękawiczki bawełniane mają również niskie ceny, więc spokojnie możemy kupić kilak par i nad wodą zmieniać je na suche jeśli zajdzie taka potrzeba. Mogą też posłużyć jako dodatkowe, dogrzewające rękawiczki na naprawdę zimne okresy.
Moim ulubionym materiałem jest wełna merino. Korzystam z kilku rzeczy wykonanych z merino (koszulka termiczna, getry, czapka, komin) i z każdym dniem upewniam się w przekonaniu, że jest to najlepszy materiał jakim obdarzyła nas natura. Rękawiczki wykonane z merino są bardzo ciepłe, izolacja termiczna jest na najwyższym poziomie. Dodatkowo wełna merino jest materiałem, który praktycznie nie chłonie zapachów i ma właściwości antybakteryjne, co jest bardzo ważne dla wędkarzy którzy mają częsty kontakt z rybami. Ciekawostką jest fakt, że mokra wełna merino nie powoduje uczucia chłodu – zamoczone w wodzie palce będą nas przez chwilę rozpraszały, ale po pewnym czasie temperatura zbliży się do tej w suchej rękawicy, a sama rękawiczka bardzo szybko wyschnie. Dla mnie jest to ideał rękawiczki wędkarskiej na moje potrzeby, czyli częstych 3-4h sesji ze spinningiem w ręku. Oczywiście wełna merino ma swoje wady – jest droga, trzeba prać ją bardzo uważnie i czasem działa jak magnes na ostre groty haczyków i główek jigowych.
Krój rękawiczek wędkarskich
Na sklepowych półkach można znaleźć rękawiczki pełne, skrócone („bez palców”) i różnego rodzaju kombinacje tych dwóch podstawowych typów. Dla mnie do typowego spinningowania najlepsze są rękawiczki pełne, z obciętymi trzeba palcami. Najgorzej sprawdzają mi się wszelkiego rodzaju hybrydy, czyli te ze zdejmowalną częścią na palcach. Zdjęta do połowy rękawica często zahacza o rotor kołowrotka, albo plecionkę co po dłuższym czasie nad wodą zwyczajnie męczy. Dobre, ciepłe rękawice „bez palców” ogrzeją nam dłonie na tyle, że nie odczujemy jakiegoś wielkiego dyskomfortu spowodowanego odsłoniętymi końcówkami paliczków. Łatwiej w nich zawiązać węzeł, wyczepić woblera czy kontrolować przynętę z placem na blanku.
Kilka sprawdzonych propozycji rękawiczek wędkarskich do 150 złotych
Przez kilka lat, dłużej lub krócej używałem wielu modeli rękawiczek. Tańszych, droższych, neoprenowych, polarowych – jak każdy wędkarz szukałem złotego Graala.
Niekwestionowanym królem rękawiczek bawełnianych są zwykłe, marketowe rękawiczki z pełnymi palcami. Spokojnie ochronią nas przed zimnem przez kilka godzin, a ich cena pozwala na spakowanie do torby zapasowej pary i zgubienie ich bez wyrzutów sumienia.
Jeśli chodzi o rękawiczki wędkarskie z neoprenu, wybieram te które nie są zbyt grube, co przy moim ultralight’owym łowieni zapewnia akceptowalny poziom czucia zestawu. Cały sezon łowiłem w rękawiczkach Abu Garcia Ambassadeur i są one uczciwą propozycją dla spinningistów. Odkryte trzy palce pozwalają swobodnie zawiązać zestaw nad wodą i stosunkowo dobrze chronią przed zimnem. Największym minusem jest obszycie skróconej części na palcach – jest ono dość grube, więc po kilku godzinach łowienia osłabia się krążenie krwi. Rękawiczki te sprawdzają się dobrze do późnej jesieni, raczej ciężko łowi się w nich zimą.
Jeśli chodzi o rękawiczki polarowe, korzystam z podstawowego modelu Alpinusa, który produkuje sprzęt wspinaczkowo-turystyczny. Rękawiczki dobrze izolują termicznie, materiał jest odporny na uszkodzenia, można je prać praktycznie po każdym wyjściu. Dla osób które nie potrzebują bardzo ciepłych rękawiczek jest to bardzo dobra propozycja na każdą porę roku.
Dla wymagających wędkarzy, którzy sporo czasu spędzają nad wodą i niekoniecznie zależy im na perfekcyjnym czuciu wędki polecam Scierra Sensi-Dry. Rękawiczki bardzo wygodne, z wszytym windstoperem i bardzo dobra regulacją. Są również wodoodporne, więc dobrze sprawdzą się na łódce czy przy częstym podbieraniu ryb ręką.
Moimi rękawicami numer jeden na sezon jesienno-zimowy jest Simms Wool Half Finger Glove. Rękawiczki uszyte z grubej wełny merino, wysokim ściągaczem na nadgarstku i skróconymi palcami. Są świetnie wykonane, żadne szwy czy obszycia nie są odczuwalne podczas łowienia. Rękawiczki bardzo dobrze izolują od zimna, nie pamiętam żebym w nich zmarzł, a zdarzało mi się łowić po 6-7h w niskich temperaturach.
W cieplejsze dni stosuję cienkie rękawiczki z wełny merino kupione w Decathlonie. Forclaz TREK 500 Merino sprawdzają się idealnie na jesienne wędkowanie oraz jako dodatkowa warstwa izolacyjna, kiedy robi się naprawdę zimno. Jeśli nigdy nie użytkowaliście ubrań i akcesoriów z wełny merino, to te rękawiczki mogą was przekonać do stosowanie wełny merino.