PoradnikWędkarstwo podlodowe

Pstrągi tęczowe spod lodu

reklama

Po kilku mniej łaskawych zimach zanosi się, że w tym roku po kilku (sprawiedliwych dla całej Polski) dniach mrozu, będzie można wreszcie bezpiecznie połowić spod lodu. Klimat dziś mamy taki, że niestety nie jest to możliwe co sezon, przez kilka tygodni w roku, tak, jak jeszcze kilkanaście lat temu. Choć w okresie zimowym jest co robić (zaczyna się sezon na trocie i pstrągi), to jednak, jak tylko wodę skuje lód, ruszam zaznać tego coraz rzadszego w Polsce skarbu, jakim jest wędkarstwo podlodowe.

Korzystając z możliwości jakie dają łowiska komercyjne wybieram wody, które systematycznie zarybienie są pstragami teczowymi. Te ryby w połączeniu z delikatnym podlodowym sprzętem, to gwarancja dobrej zabawy.

Pstrągi tęczowe spod lodu
Gdyby tak można było co zimę. Zmienia się nam klimat, to i ten wyczekany „raz na jakiś czas” smakuje wyjątkowo.

Sprzęt na pstrągi

Wędzisko jakie powinniśmy wybrać do takiego łowienia powinno być raczej długie i oznaczone napisem co najmniej medium. Są to wędziska przeznaczone do łowienia na blaszkę podlodowa i holu większych drapieżników. Stosuje kij o długości 70 cm, dzięki tym gabarytom wędzisko pięknie amortyzuje nierzadko szalone odjazdy sporych tęczakow. Kołowrotek jest sprawą drugorzędną. Lepiej użyć nawet nieco większej spinningowej maszynki, którą sprawdziliśmy w boju niż stosować najtańsze na rynku malutkie podlodowe kołowrotki. Szczególne znaczenie ma tutaj hamulec, który musi oddawać żyłkę płynnie, a nie nieregularnymi partiami, jak to miewają w zwyczaju plastikowe kołowrotki za parę złotych.

Na szpulkę polecam nawinąć fluorocarbon, sam stosuje taki w rozmiarze 0,14-0,16. Fluorocarbon trudniej przeciąć o krawędź wywierconej dziury, a odjazdy bywają tak dynamiczne, że czasem to i szczytówkę do wody trzeba będzie włożyć. Jeśli jesteśmy przy otworach, to pamiętać powinniśmy o dwóch sprawach. Po pierwsze dobrze jest wywiercić dwie dziury (jeśli regulamin łowiska na to pozwala, RAPR reguluje nam taką możliwość do jednej dziury o średnicy maksymalnie 20 cm) obok siebie, tak by uzyskać jedną większą. Z jednej małej możemy mieć problem wyciągnąć ładnego tęczaka. Po drugie, krawędzie otworu od wewnętrznej strony należy wygładzić (najlepiej nożykiem), aby pozbyć się ostrych krawędzi i zagrożenia przecięcia linki.

Jeśli otwory, to również świder. Na początek możemy obyć się bez zakupu, większość łowisk ma stanie świder do wypożyczenia. Na pewno za to musimy mieć ze sobą łyżkę cedzakową, by tafle oczyścić z kawałków lodu. Tutaj wystarczy zwykły przyrząd zapożyczony choćby z naszej kuchni. Sprzętowo jesteśmy gotowi, przejdźmy więc do…

Pstrągi tęczowe spod lodu
Nie dość, że długi, to jeszcze bardzo gruby. Hamulec kołowrotka chciał się zapalić, a ja po tej rybie chciałem, by lód w naszym kraju utrzymał się jeszcze przez kilka miesięcy. Miałem problem z wydostaniem ryby na powierzchnie. Po prostu pstrąg nie chciał zmieścić się w dziurze.

Sposoby łowienia pstrągów

Tych jest co najmniej kilka. Pstrąg może nam się jednak kojarzyć z klasyczną podlodową blaszką, jednak trzeba wziąć poprawkę na to, że ryby z łowisk komercyjnych mają swoje przyzwyczajenie. Zamiast blaszek zdecydowanie wolą atakować… kukurydzę, wątróbkę czy śledzia. Dobrym rozwiązaniem jest również duża mormyszka z pastą Berkleya (smaków jest sporo) na haczyku, którą podaję do dziury w sposób tradycyjny. Kolor mormyszki wydaje się mieć znaczenie, zdecydowanie najwięcej brań notowałem na kolory jaskrawe – żółty i czerwony.

Brań oczywiście wypatruje na zamontowanym na szczytówce kiwoku, a te pomimo stereotypowego temperamentu tych ryb nie zawsze są gwałtowne. Jeśli sięgam po kukurydzę, to również zakładam ją na hak mormyszki (uwaga nie każde łowisko komercyjne zezwala na używanie tej przynęty). Mormyszkę wprawiam oczywiście w nieregularny ruch. Raz drobny, raz śmielszy. Musimy zorientować się na łowisku, co danego dnia akurat rybom pasuje.

Alternatywną opcją może być łowienie „na lenia”, W tym wypadku najczęściej stosuję metodę spławikową lub zestaw składający się z oliwki umiejscowionej nad haczykiem. Wtedy możemy odłożyć naszą wędkę na podpórki lub po prostu położyć na lodzie. Obserwujemy spławik lub kiwok, a gdy nie ma brań, co jakiś czas zmieniamy głębokość ekspozycji naszej przynęty. Prócz głębokości możemy rotować przynętami i tak tęczaki spod lodu skutecznie łowiłem już na wspomnianą kukurydzę i pastę o śmierdzącym zapachu, ale również pellet, wątróbkę, śledzie, rzadziej białe robaki.

Dodatkowe wskazówki

Jeśli wyposażymy się według powyższego opisu, to powinniśmy trafić w rybie gusta. Pamiętajmy jednak, że ryby z łowisk komercyjnych również miewają swoje „humory”. Czasami bywa tak, że atakują niemal wszystko co wpadnie pod lód, innym razem odnalezienia klucza do kilku brań będzie trudniejsze niż rozwiązanie krzyżówki dla zaawansowanych.

Fundamentalnym elementem wyposażenia wędkarza podlodowego jest ciepłe ubranie. Lepiej o jedną warstwę za dużo, niż o jedną za mało. Koniecznie nieprzemakalne buty, a jeśli gumiaki to z ciepłą wkładką lub dwie, trzy grube skarpety. Sam stosuje zimowe buty trekkingowe. Optymalnie reszta garderoby również powinna być nieprzemakalna. Na głowie czapka, a przy mroźnych, porywistych wiatrach świetnie sprawdza się kominiarka. No i rękawiczki – niby oczywiste, ale sprawdź dwa razy przed wyjściem na ryby, czy na pewno są spakowane. Dopełnieniem całości powinien być termos z ciepłym napojem. Droższą opcją, ale ciepłą i znacznie podnoszącą nasze…

Bezpieczeństwo na lodzie

…jest kombinezon wypornościowy. Zapewni nam ciepło i w razie załamania się lodu utrzyma nas na powierzchni wody. Generalnie łowienie spod lodu na łowiskach komercyjnych jest bardzo bezpiecznie bo po prostu właściciele łowisk nie wpuszczą nas, jeśli lód będzie za cienki. Warto jednak zachować czujność i swój zdrowy rozsądek.

Pstrągi tęczowe spod lodu
Tym razem skuteczna okazała się czerwona mormyszka w czarne paski. Ryba złowiona na łowisku Moszczanica w Żywcu. Pstrąg mierzył ponad pół metra, właśnie po takie atrakcje jeździ się na tęczaki spod lodu.

Łowienie tęczaków spod lodu, to gwarantowane emocje, pod warunkiem, że trafimy na dzień ich aktywności. Jest jedna duża wada takiego wędkowania – gdy już trafimy na ten dzień, to chce nam się jeszcze i jeszcze, a czasami na następny raz trzeba w naszym klimacie czekać nawet kilka lat.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *