Feeder, Picker i Wędkarstwo gruntowePoradnik

Jak łowić klenie

reklama

Klenie to bardzo trudne ryby, szczególnie gdy mamy na myśli ryby powyżej 40 cm łowione w dużej, płytkiej i krystalicznie czystej rzece jaką jest San. Są piekielnie ostrożne, boją się wszystkiego, a cień naszej sylwetki nad wodą powoduje popłoch i paniczną ucieczkę ryb, a to automatycznie wyklucza miejscówkę z dalszego łowienia…

Przemierzając kilometrami brzegi Sanu szukamy odpowiednich miejscówek, gdzie możemy znaleźć największe okazy tych rzecznych bandziorów. Chronią się często w cieniu drzew na granicy nurtu i spowolnień. Lubią bardzo odwiedzać dołki, a szczególnie ich obrzeża od strony wody, tam gdzie nurt znosi najwięcej naturalnego pokarmu. Ciągle pływają szukając czegoś. Uwielbiają zjadać owady spadające z drzew, przeganiać rzeczny narybek, nie pogardzą też większym smakołykiem w postaci żab, koników polnych i innych mieszkańców nadbrzeżnych pól i lasów. Patrolują wodę co jakiś czas zaznaczając swoją obecność na powierzchni albo delikatnym, niepozornym kółeczkiem, albo potężnym „bulgotnięciem” takim jakby ktoś półlitrowy garnuszek energicznie zanurzył pod wodą. I to jest właśnie nasz wyznacznik wielkości ryby. Lata spędzone na łowieniu ich na muchówkę pozwalają określić z jak dużym przeciwnikiem mamy do czynienia. Szukamy ryb powyżej 40 cm, a jeszcze lepiej jak trafimy okazy 50+. O większe na Sanie w okolicach Dynowa jest bardzo trudno, chociaż łowiłem już ryby blisko 60 cm.

Jak łowić klenie
Jak łowić klenie

Na wyprawę zabieramy dwa method feedery 3,30 cm, są idealne do holu dużych ryb na delikatne zestawy, a zarazem lekkie i wygodne do trzymania przez cały czas w dłoni, bo tak właśnie łowimy. Klasyczny zestaw gruntowy nazwany teraz „carp bomb”. Zestaw jest bardzo prosty, plecionka 0,12 , 6m przypon strzałowy z fluorocarbonu 0,25 zakończony skrętką przed którą jest gumowy twardy stoper i systemik do mocowania ciężarka , żeby nam umożliwiał dostosowanie ciężarka do uciągu wody, a przy okazji w transporcie nie obijał kija. Do kieszeni zabieramy puszkę kukurydzy i pół bochenka chleba z lokalnej piekarni, ważne żeby miał dość grubą i twardą skórkę. Pozwoli to na utrzymanie go na haczyku przez dłuższy czas. Kilka ciężarków, gruszek z krętlikiem w przedziale 15-30g, dwie szpulki żyłki przyponowej najwyższej jakości 0,13-0,15 mm, fluorocarbon 0,25 mm na strzałówki, stopery, adaptery do ciężarka, loop tyer z wypychaczem i mocne haki w stylu wide gape 8-12. Podbierak i termos i kanapki, bo zawsze nam zabraknie dnia.

Franek uwielbia takie łowienie „na Indiana” – skradamy się po krzakach, zaglądając znad brzegu do wody, szukając oczek na wodzie, wrzucając skrawki chleba i wypatrując w okularach polaryzacyjnych reakcji ryb. Branie wyczuwamy trzymając wędkę w dłoni, a plecionkę pod palcem. Jest tak gwałtowne i szybkie, że trzeba reagować jak rewolwerowiec, bo chwila nieuwagi i nie ma przynęty lub wędka ląduje w wodzie. Czasem gdy mamy je już jak na dłoni nagle płoszą się i musimy taka od nowa szukać łowiska. Każda złowiona w ten sposób ryba cieszy podwójnie, jest wychodzona, wyskradana. Precyzyjny rzut, podanie przynęty, gwałtowne branie i hol… Hol na delikatnym zestawie pośród patyków, traw, kamieni to nie lada wyzwanie, ale co to dla indian.

Jak łowić klenie
Jak łowić klenie

To jest nasza ucieczka w dzicz. Możemy spędzić razem mnóstwo czasu na łonie natury. Często pokonujemy na brzegu wspólnie przeszkody, pomagając sobie nawzajem. Bobrze jamy, rowy, małe rzeczki. Leżymy pod wiszącym brzegiem ukrywając się przed wzrokiem płochliwych ryb, a efekty? Ryby to tylko wspaniały dodatek i zwięczenie trudów wyprawy. Najważniejszy jest czas, który spędzamy na wspólnej pasji i uśmiech na twarzy gdy kończymy łowienie. Powrót po zmroku brzegiem rzeki to niezapomniane wrażenia. To wszystko są nasze „Fishing Dreams” które ciągle spełniamy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *