Spławik

Tajniki Wędkarstwa: Metoda Odległościowa

reklama

Swoją przygodę ze sportowym wędkarstwem rozpocząłem dość nietypowo. Nie od łowienia batem (wskazane na początek) czy zestawem skróconym (coraz więcej osób rozpoczyna od razu od długiej wędki), ale od metody odległościowej, która przez wielu uważana jest za najtrudniejszą. Po dwóch latach ciągłego łowienia wędką z kołowrotkiem i wagglerem, zamieniłem łowienie odległościowe ze spławikiem mocowanym na stałe na łowienie spławikiem przelotowym. Łowiąc metodą odległościową do dziś używam „przelota” bez względu na warunki.

Kiedy stosować?

Jeśli już wybraliśmy metodę odległościową, jako nasz sposób łowienia to zostaje nam jeszcze jeden wybór. Spławik mocowany na stałe lub przelotowo. Kiedy wybieramy łowienie spławikiem przelotowym? Są dwa główne powody: duża głębokość łowiska przekraczająca jakieś 60-70% długości naszego kija (już przy tej długości zarzucanie nie jest komfortowe) oraz zdecydowanie większy uciąg górą (spowodowany np. wiatrem) niż przy dnie, który powoduje szybszy dryf spławika, a co za tym idzie całego naszego zestawu.

Tajniki Wędkarstwa: Metoda Odległościowa
Łowienie „odległościówką” nie wymaga dużej ilości sprzętu. Dzięki temu możliwe jest robienie szybkich treningów.

Dlaczego przelotowo ?

Jak już wspomniałem wcześniej, od dobrych kilku lat decyduję się na spławik mocowany wyłącznie przelotowo bez względu na warunki. Nawet na płytkich, metrowych komercyjnych łowiskach wybieram taki sposób mocowania spławika. Dlaczego? Uważam, że łowienie takim sposobem daje nam więcej możliwości. Po pierwsze mamy większy komfort podczas wykonywania rzutów, a to przekłada się na celność. Podczas zarzucania mamy za sobą około 1- 1,5m zestawu nawet jeśli głębokość łowienia jest większa. Po drugie mamy większy wpływ na sposób obciążenia naszego zestawu. Dodając bądź odejmując śruciny na żyłce możemy regulować zachowanie się naszego zestawu, możemy go „przygwoździć” do dna, pozwolić delikatnie spływać, bądź w całości oddać nasz zestaw sile uciągu (jeśli taki występuje).

Kolejna sprawa to kierunek uciągu w górnej części wody (pod powierzchnią), który nie zawsze odpowiada kierunkowi przy dnie. Co się dzieje gdy łowimy na zestaw mocowany na stałe, gdy górą ciągnie w lewo, a dołem w prawo? Nasz zestaw podąża za spławikiem, czyli kieruje się w przeciwną stronę niż uciąg na dnie, a takie nienaturalne zachowanie przynęty nie zawsze odpowiada rybom. W tym przypadku przy odpowiednim dobraniu obciążenia na żyłce jesteśmy w stanie przeciwstawić się temu działaniu. Jest jeszcze kilka zalet, być może małych, ale jeśli chcemy być skuteczni to liczy się każdy detal. Nabywając doświadczenia łowiąc tą metodą na pewno po pewnym czasie sami je odkryjecie.

Jaki sprzęt?

Zacznijmy od wędki. Polecam długość 420cm, na pewno nie krótszą! Od tej wędki powinniście rozpocząć, sam obecnie stosuję wyłącznie kije długości 450 cm. Ciężar wyrzutu do 20gr, wyższy nie będzie nam potrzebny. Akcja wędki jest sprawą indywidualnego wyboru każdego wędkarza.

WĘDKI MATCH, ODLEGŁOŚCIOWE

Akcja wędki

Ja zdecydowanie preferuję kije odległościowe z akcją szczytową. Są one szybkie przy zacięciu, a idealnym kijem będzie ten, który przy większej rybie będzie nam już pracował w połowie bądź nawet niżej. Co do marki to zależy od preferencji. W przedziale 200-300 zł można zakupić dobrej jakości kij. Dobrym rozwiązaniem, szczególnie dla mniej doświadczonych wędkarzy może być wędka o miękkim blanku i parabolicznej, głębokiej akcji.  Zapewni nam to większą pewność przy holu ryb (amortyzacja kijem), dalsze, celniejsze i tym samym łatwiejsze rzuty (miękki kij ładnie się „ładuje” podczas wyrzutu), większa frajda z holu ryb (szczególnie tych większych). Minusy? Słaba skuteczność zacięcia. Stąd na zawody większość zawodników wybierze kij z szybszą, szczytową akcją. Łowiąc metodą odległościową tracimy dużo czasu na zarzucanie i zwijanie zestawu w stosunku do zawodników łowiących tyczką. Nie możemy sobie pozwolić na marnowanie brań. Amortyzację podczas holu ma zapewnić nam głównie kołowrotek, a raczej jego dobrze ustawiony hamulec (polecam kołowrotki posiadające tzw. hamulec walki). Natomiast celnego zarzucania i powtarzalności nauczymy się wraz z doświadczeniem, a przyjemność podczas holu? No cóż, w zawodach nie to liczy się najbardziej .

Tajniki Wędkarstwa: Metoda Odległościowa
Jesienne płocie to często cel moich wędkarskich wypraw

Budowa zestawu

Najpopularniejszy spławik do metody odległościowej to waggler i ja sam też najczęściej go stosuje. Budowa mojego zestawu nie jest klasyczna, stosuje tak zwany „system czeski”, czyli taki, który łączy ze sobą cechy zestawu ze spławikiem mocowanym na stałe oraz tym mocowanym przelotowo.  Nasz spławik musi posiadać kilka okrągłych, zdejmowanych pierścieni o sumarycznej wadze w przedziale 3-6 gramów. Dzięki temu możemy dowolnie regulować obciążeniem na żyłce głównej. Polecam spławiki z dużą, pustą w środku plastikową anteną, tzw. „gwizdek” bo gwarantują dobrą widoczność nawet z 30-40 metrów i dobra czułość.

Tajniki Wędkarstwa: Metoda Odległościowa
Łowienie na spławik to nie tylko drobne ryby. To często również piękne, brązowe leszcze.

Kołowrotek – im większa i wyższa szpula tym lepiej. Pomoże nam to w osiągnięciu dalszej odległości jak również, w połączeniu z wysokim przełożeniem znacznie skraca czas potrzebny nam na zwinięcie zestawu.

Żyłka – optymalna będzie w rozmiarze 0,16mm, nawet jeśli jest opisana jako tonąca to warto nanieść płynu do mycia naczyń na gąbeczkę i po pierwszym zarzuceniu należy ją zwinąć tak, aby ocierała się o nasączoną płynem gąbkę. W ten sposób dodatkowo ją odtłuścimy oraz pozbawimy zabrudzeń.

Haczyk – zawsze z krótkim trzonkiem. Rozmiary w zależności od używanych przynęt, ale przeważnie jest to rozmiar 18-14.

Przypon – w zależności od potrzeby, przeważnie o długości 30cm, rzadko krótszy (łowienie dużej ilości małych płotek), często natomiast dłuższy (łowienie ostrożnych i dużych leszczy). Średnica przyponu u mnie wynosi od 0,08mm (jednak dość rzadko) do 0,12mm.

Krętlik – bardzo mały, rozmiar 20-24;

Rozmieszczenie obciążenia

Obciążenie i jego rozkład to bardzo ważny element naszego zestawu. Trzy małe śruciny o rozmiarze nr4 bądź nr6 daję od razu za krętlikiem. Są to śruciny służące do sygnalizacji brań. Jeśli nasza przynęta ma być zaprezentowana w opadzie, rozsuwam je w równych odległościach, bądź wszystkie zsuwam do obciążenia głównego. Gdy ryby biorą pewnie, wszystkie trzy są przy krętliku. Kiedy łowię zestawem przegruntowanym, z przyponem leżącym na dnie, to jedna śrucina również leży na dnie, natomiast pozostałe dwie przesuwam kilka centymetrów wyżej, tak aby znajdowały się 3-5 cm nad dnem. Gdy ryb jest mało i biorą bardzo ostrożnie, pozostawiam tylko jedną śrucinę przy krętliku, a dwie pozostałe przesuwam aż do obciążenia głównego. Obciążenie główne składa się z kulek ołowianych lub zablokowanej śrucinami oliwki, bądź z kilku większych śrucin i ma wynosić od 2 do 3 gram. U mnie przeważnie jest to około 2,2 – 2,4 grama. Ważne, aby obciążenie główne nie było zamocowane niżej niż 40 – 50 cm od krętlika. Zasada jest taka, że odległość ta ma wynosić długość przyponu plus około 10 cm. Ma to powodować mniejszą ilość splątań. Następnie mocujemy trzy malutkie (rozmiar 6) śruciny blokujące spławik. Śruciny te zaciskamy na żyłce w odległości większej niż długość spławika od obciążenia głównego.

Tajniki Wędkarstwa: Metoda Odległościowa
Prawidłowe wykonanie stoperów z żyłki.

Kolejny element to krętlik z agrafką, na którą mocujemy nasz waggler. Spławik jest oczywiście ze zdjętymi pierścieniami, które mają się równać wadze założonego obciążenia na żyłce głównej. Przeważnie stosuję spławiki o gramaturze od 10 do 16 gram. Korpus z balsy, antena z pawiego pióra i antenka plastikowa. Ostatnie dwa elementy to koralik oraz dwa stopery zawiązane z żyłki, najlepiej o 0,02mm grubszej od żyłki głównej. Ważne, aby przy stoperach pozostawić około 3cm odcinki żyłki, tylko wtedy przechodzą przez przelotki bez problemów. Stopery zaciskam z wyczuciem, podczas łowienia kontroluję ich położenie, jeśli mają tendencje do przesuwania, wtedy zaciskam je mocniej.

Trochę techniki (i człowiek się gubi)

Zacznijmy od wyrzutu. Celność jest ważna, ale nie najważniejsza. Splątania zestawu to jest to, co właśnie najczęściej nas zniechęca w metodzie odległościowej. Krótszy odcinek żyłki za plecami podczas zarzucania (łowimy przecież przelotowo) to już spory plus. Teraz należy z wyczuciem, płynne wyrzucić zestaw. Zarzucamy zawsze dalej niż nasze miejsce łowienia, gdy spławik zbliża się do celu powoli hamujemy palcem żyłkę na szpuli kołowrotka. Chodzi o to, aby zestaw na wodzie się ułożył, a nie wpadł. Poprawne ułożenie zestawu to takie gdy w idealnej linii na wodzie ląduje spławik, obciążenie i na samym końcu haczyk z przynętą. Wyhamowanie zestawu jest kluczem do sukcesu! Należy uważać, aby nie przesadzić z siłą, gdyż wtedy będziemy mieć efekt sprężyny – za mocne przyhamowanie spowoduje zatrzymanie zestawu w powietrzu, nagły zryw odcinka żyłki między spławikiem, a haczykiem i splątanie zestawu murowane.

Ułożenie zestawu

Po zarzuceniu i idealnym ułożeniu się zestawu należy kilkoma, szybkimi ruchami korbką ze szczytówką wędki w wodzie zwinąć żyłkę, aż do miejsca łowienia. Lepsze zatopienie żyłki uzyskamy robiąc coś w rodzaju mini zacięć-szarpnięć z minimalnym ruchem wędką w bok, podczas których szczytówka wyjdzie nam kilka centymetrów nad wodę. Pamiętajmy o kręceniu korbką kołowrotka, żyłka ma być napięta – przy luźnej żyłce tracimy skuteczność zacięcia.

Tajniki Wędkarstwa: Metoda Odległościowa
Waggler. Po wielu, przetestowanych spławikach, ten model uważam za godny polecenia.

Znacznik na żyłce.

Do oznaczenia miejsca łowienia stosuję biały marker którym maluję około półmetrowy odcinek żyłki. Celując cały czas w jeden punkt na przeciwległym brzegu i mając zaznaczony markerem odcinek żyłki mamy pewność, że nasz zestaw ląduje w miejsce nęcenia.

Nęcenie.

W temacie nęcenia nie ma reguły, czasami trzeba zanęcić jak najmniejszy obszar, czasami zanęcić pole o średnicy 2-3 metrów. Gdy woda stoi raczej nęcimy pole zbliżone do koła, gdy woda płynie nasze pole nęcenia powinno przypominać rozciągniętą elipsę (im większy uciąg tym szerzej). W celności pomoże nam odpowiednio dobrana guma, dlatego warto mieć proce tej samej marki lecz z różnymi kolorami gum (oznaczenie ich rozciągliwości). Ręka trzymająca procę ma być nieruchomo, trzymająca koszyczek co wyrzut zawsze w tej samej odległości – tak uzyskamy potrzebną nam celność. Podczas nęcenia dużo pomaga wystawienie większego odcinka anteny (nawet kilka cm), a uzyskamy to poprzez położenie kilku śrucin na dnie.

Tajniki Wędkarstwa: Metoda Odległościowa
Kule zanętowe lepimy podobnej wielkości. Dzięki temu zachowamy precyzję.

Zacięcie.

Tu również należy mieć wyczucie. Zbyt mocne może spowodować zerwanie przyponu (przy miękkiej wędce mniej prawdopodobne. Samo wbicie haka w pysk ryby jest znacznie opóźnione, co znowu jest częstą przyczyną pustych zacięć), zbyt lekkie – delikatne zahaczenie ryby i spore prawdopodobieństwo spadu podczas holu. Tutaj oprócz siły zacięcia ważne jest ustawienie hamulca kołowrotka. Idealnie ustawienie jest takie, gdy podczas wyrzutu hamulec nie puszcza (sam wyrzut musi być płynny, nic na siłę!), a przy próbnym zacięciu słychać jego kilka pyknięć. Nie zacinamy unosząc wędkę do góry, to często spotykany błąd! Zacinamy zawsze w bok i tak też holujemy rybę. Pod brzegiem powoli unosimy wędkę do pionu i lądujemy rybę do podbieraka.

Tajniki Wędkarstwa: Metoda Odległościowa
Stanowisko gotowe, zaraz początek zawodów.

Gruntowanie.

Jednym z ważniejszych technicznych elementów jest gruntowanie. Wykorzystuję do tego kij, którym łowię. Zestaw mam wygruntowany przeważnie tak, że 0,5-1cm anteny wystaje ponad powierzchnię wody. Gdy na dnie położymy nasz krętlik oraz 3 śruciny sygnalizacyjne to większy odcinek anteny będzie wystawał nad powierzchnię. Różnica jest dobrze widoczna. Przesuwam stopery w stronę haczyka (zmniejszając grunt) do momentu, aż znowu nasze 0,5-1cm anteny będzie wystawało z wody.

Gdy głębokość łowiska jest ustalona, należy ją zaznaczyć na blanku wędki lub zapamiętać położenie względem liczby przelotek. Następnie ponownie zwiększam głębokość o 30-40cm, a po zarzuceniu zestawu powoli go zwijam. To daje mi możliwość sprawdzenia czy w moim łowisku nie ma zaczepów.

Na nieznanych łowiskach warto też wygruntować sobie okolice naszego miejsca łowienia. Weryfikujemy okolice 2-3 metrów w każdą stronę, aby zobaczyć, czy łowimy na równym dnie, dołku, spadku czy może na górce.

Po zarzuceniu i zwinięciu „nadmiaru” odległości obserwujmy zachowanie spławika. Dopiero po krótkiej chwili spławik się nieco przytopi i wystawać będzie jedynie czubek antenki. To obciążenie główne opadło nad dno i wyprostowało nam zestaw. Liczymy ile czasu potrzeba na takie zachowanie spławika, każdy dłuższy czas to branie podczas opadania zestawu bądź… niestety splątany zestaw.

Podsumowanie.

Łowienie metodą odległościową ma ogromne zalety. Przy wyborze spławika przelotowego ogranicza nas jedynie odległość. Na odległości ponad 50 metrów od brzeg raczej nie damy rady łowić, przynajmniej skutecznie. Jest bardzo wąska grupa wędkarzy, która da sobie radę z taką odległością. Match często używany jest jako „ratunek” bądź opcja na „bonusowe ryby”. Jednak nie raz widziałem zawody, gdzie metoda odległościowa była jedynym sposobem na zrobienie dobrego wyniku. Warto mieć rozłożoną na stanowisku przynajmniej jedną wędkę z kołowrotkiem, nawet jeśli zamierzamy łowić tylko tyczką. Zawody są często nieprzewidywalne. Gdy okazuje się, że pod tyczką nie ma życia, zawsze jesteśmy gotowi na łowienie dalej od brzegu.


4 comments

  1. Witam, czytałem że rozkładanie ciężarków na przykład po przez rozdzielenie ich stoperem może być dobre i warto je stosować. Czy to faktycznie warto robić? Oraz pytanie drugie, czy lepiej wykorzystać spławik na przelotce czy czasami lepiej sprawdzi się taki na mocowaniu przez koszulki?

    1. Czy spławik będzie stopowany poprzez 2-3 małe śruciny czy też przez stopery – nie ma znaczenia. Ja stosuję śrucinki, ale gumowe stopery też powinny spełnić swoją rolę, jeśli na pewno nie będą się przesuwać w stronę obciążenia głównego.
      Co do mocowania spławika, przy łowieniu na wodzie 2 metry i głębszej, polecam stosowania mocowania „przelotowego”, a np. przy głębokości około 4 metry i więcej – zarzucenie ze spławikiem mocowanym na stałe jest już niemożliwe (celne i prawidłowe).

  2. Pingback: W poszukiwaniu jesiennych płoci - Fishster.pl

  3. Witam,

    A czy zestaw się nie plącze? W końcu ten spławik oparty o kilka małych śrucin znajdujących się sporo nad obciążeniem głównym (bo rozumiem, że budujesz zestaw tak jak Górek) leży równolegle do żyłki. W sliderze np główne obciążenie oddala spławik który leży bezpośrednio na nim a tutaj z tego co wiem to nie. Zastanawiam się jak to jest z plątaniem takiego zestawu.

    Pozdrawiam

    Dawid

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *